Napiszę notkę po rocznej niemal przerwie. W sumie cyferka na końcu roku się zmieniła, więc można uznać to za rok. Dziś będzie poetycko, bo nie wiem, gdzie indziej mam z moją poezją wyjść. Powiedzcie, gdzie mam wyjść?
I po raz kolejny łączenie dwóch pasji - poezji i podróży.

Lwów

We Lwowie było spokojnie i płytko
Ukrainki o kocich oczach
Ukraińcy z gołymi głowami
nieprzyjemni jak zapach pizzy w jadłodajni.


Ruch uliczny szaleństwo
kuk kuk bieg
postój na podwójnej ciągłej.


Turek Arab impreza
sala murzyńska
mają branie wśród cycatych
obmacanych lachociągów.


Granica to ludzie
selekcja przy bramkach
turyści handlarze.


Piatku wódka papierosy
grzywny chrywny
marszrutki do Lwowa.


Uśmiechy ludzi na każdym kroku
desperacja porozumienia
bo kiedyś to w Polsce było
teraz zukraińczone
dosięgnięte blizną białej Rosji.


Będę wpadać.