Dlaczego warto:
  • dziwnie piękne brzmienie języka tajskiego
  • zobaczysz, jak wygląda Boże Narodzenie w Tajlandii
  • wątek LGBT - główny właściwie, choć nienarzucający się
  • zobaczysz popularny film spoza naszego kręgu kulturowego
Do filmów z przeciwnej części świata zawsze mam nastawienie: "Na pewno będzie fajny". Przeważnie to się sprawdza, należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że też za dużo tego nie pooglądałam. Z tajskich filmów właściwie widziałam tylko dwa: Yes or No: Yaak Rak Gaw Rak Loey oraz Rak haeng Siam. Zauważyliście, że w obydwu tytułach występuje słowo "rak"? Co to znaczy? Ja obstawiam, że "miłość". Niestety, Google Tłumacz w tym wypadku odmawia bezproblemowej konsultacji.

Rak haeng Siam, bądź w anglojęzycznym przekładzie The Love of Siam to opowieść niemal trzygodzinna. Nie nudzi się, wręcz przeciwnie. Dzięki tej długości możemy lepiej poznać bohaterów i wytworzyć sobie szersze pole postrzegania przy każdej najmniejszej interakcji postaci, gdyż mamy pod uwagą ich przeszłość. Właśnie, słowo o bohaterach. Tong (Mario Maurer) i Mew (Witwisit Hiranyawongkul) jako dzieci byli sąsiadami. Chodzili razem do szkoły, bawili się, oglądali telewizję, oraz urządzali tzw. sleep-overs. Jak to w życiu i często w filmach bywa, zostali rozdzieleni przez przeprowadzkę jednego z nich. Co już przeciętny widz może przewidzieć, spotykają się po latach, gdy Mew staje się wschodzącą gwiazdą tajskiej muzyki popularnej, a Tong jest jego nieśmiałym fanem.

http://theloveofsiam.webs.com/siambl4.jpg

Film The Love of Siam nie zawiera scen zachwycających ani zapierających dech w piersiach. Mimo to, gdy obejmiemy rozumem wszystkie wydarzenia, fabuła wydaje się być dopracowana do granic możliwości. Wiadomo, wiele nie układa się po naszej myśli, ale reżyser daje jedno usprawiedliwienie: Takie jest życie. A zadaniem widza jest się z tym pogodzić. Tak samo, jak bohaterowie godzą się ze swoim losem - choć nie jest on wymarzony, idealny - ale można go znieść, czując się przy tym stabilnie. Przesłanie filmu, wsparte wieloma wydarzeniami z życia bohaterów i ich rodzin, jest bardzo wyraziste i narzuca się samo. Niewiele jest obrazów, które nie banalizowałyby tak ważnego i fundamentalnego przekazu. W The Love of Siam, mimo niesamowitej lekkości charakteru bohaterów, jest on nienaruszony w swoim poważnym wizerunku.


The Love of Siam
to film niewątpliwie warty obejrzenia, nie tylko dla miłośników wątków LGBT, tajskich filmów i powtarzających się w schematów - ale dla każdego.