Fuchsia Dunlop i tajniki chińskiej kuchni

/
0 Comments
Fuchsia Dunlop (chińskie imię: Fu Xia) to brytyjska pisarka kulinarna, ekspert od kuchni chińskiej. Do Syczuanu wyjechała, by prowadzić prace badawcze nad mniejszościami etnicznymi - skończyła, badając kuchenne zaplecza. Płetwa rekina i syczuański pieprz. Słodko-kwaśny pamiętnik kulinarny z Chin to książka, dzięki której czytelnik towarzyszy autorce podczas licznych pobytów w Państwie Środka, począwszy od tego pierwszego. Fu Xia w angażujący sposób opisuje wizyty na lokalnych straganach, w małych jadłodajniach i ekskluzywnych restauracjach. Nigdy nie idzie na skróty, a kuchnię poznaje bezpośrednio od ludu. Pilnuje, by jej kurczaki były świeżo zarżnięte, a owoce soczyste. Po każdym rozdziale opisującym kulinarne przygody, znajduje się przepis na potrawę jednej z chińskich lokalnych kuchni. Szczerze mówiąc nie zawsze praktyczne, chyba że dysponujemy składnikami w stylu rzodkiew japońska lub syczuańska pasta z chili i bobu. Chwali się jednak zamieszczanie sposobu wykonania potraw w celach poglądowych. Fuchsia Dunlop pisze ciekawie, dzięki niej można poznać Chiny od zupełnie nowej strony i to w tak szerokiej palecie odcieni.

Fuchsia Dunlop z "narzędziem zbrodni"
Zachodnie postrzeganie kuchni chińskiej jest kontrowersyjne (bo czy sama kuchnia chińska może być kontrowersyjna? W Chinach z pewnością nie). Fu Xia na szczęście tłumaczy niektóre aspekty, rozjaśniając w umyśle Europejczyka mylące kwestie. Pierwszą z nich jest oczywiście twierdzenie: Chińczycy jedzą wszystko (w domyśle psy i koty - bo to ich Europejczykowi najbardziej żal), a zwierzęta zabijają w bestialskich warunkach. Najważniejsze tutaj jest chyba zadanie pytania - dlaczego? - miast oskarżania tak nam obcej przecież kultury o barbarzyństwo. (W naszym kręgu kulturowym to jest barbarzyństwo - tam nie!) Otóż chińskie słowo, oznaczające zwierzę, to dongwu, a znaki, jakimi jest zapisane, mówią o poruszającej się rzeczy. Inaczej niż w kulturze europejskiej, gdzie anima oznacza oddech, życie. I pewne rzeczy stają się jasne. Któż w naszym kręgu kulturowym obchodziłby się delikatnie z zeszytem?
Kolejną odmiennością jest umiłowanie przez Chińczyków tekstury jedzenia. Zgodzę się, że na Zachodzie również jest ona ważna, lecz z moich obserwacji wynika, że raczej w kręgach smakoszy i w "Masterchefach". Choć chyba pojęłam o co chodzi, przyrządzając wczoraj gumowatego kalmara, który chyba nie byłby sobą bez takiej tekstury. Fu Xia pokazuje to umiłowanie na przykładzie ogórka morskiego - stworzenia, którego ciała przypomina zielone warzywo. Podkreśla, że po pierwsze należy ów gumowate ciało starannie wygotować i pozbawić smaku, by móc następnie nasączyć je przyprawami kuchni chińskiej. Jakie odczucie daje w ustach strzykwa? Możecie sobie wyobrazić:
ogórek morski

To tylko niektóre z poruszanych w tej publikacji tematów. Podsumowując, książka jest do dużego polecenia wszystkim zainteresowanym kulturami Dalekiego Wschodu. Bo przez co wyrażają się podstawy kultury, jeśli nie przez jedzenie? Poza tym Fu Xia dociera do podłoża kontrowersyjnych dla Europejczyka spraw, bada wszystko u źródła. Opisuje również (drastyczne w wielu przypadkach) sposoby przyrządzania dań od podstaw i dodaje wiele ciekawostek. Prowadzi również bloga: http://www.fuchsiadunlop.com/.

P.S. Zainteresowanym kuchniami DW polecam również tajwański film nakręcony przez wybitnego Anga Lee Jedz i pij, mężczyzno i kobieto. W znakomity sposób pokazuje obyczaje Tajwanu lat 90., a przede wszystkim kuchnię. Tu na filmwebie: Jedz i pij, mężczyzno i kobieto.


Może spodobają Ci się:

Brak komentarzy: